Jak dowodzą badania statystyczna osoba zjada ok. 45 kg cukru rocznie – to aż pół szklanki cukru dziennie. Pomimo, że coraz mniej słodzimy i coraz mniej cukru dodajemy do robionych przez nas potraw, to jego spożycie z roku na rok wzrasta. Okazuje się bowiem, że jemy coraz więcej cukru ukrytego w produktach. Do grupy tej należą także słodycze.
Wiemy, że nie powinniśmy jeść słodyczy w nadmiarze, ale czasami to robimy. Dlaczego? To pytanie zadają sobie nie tylko dietetycy, ale również psychologowie. Czy jemy słodycze z głodu, czy z innych powodów?
Powodów dla których spożywamy słodycze jest wiele. Po pierwsze, po zjedzeniu ciasta, ciastka, cukierka czy czekolady wytwarza się dopamina (tzw. hormon szczęścia), który zmniejsza wszechobecny stres. Po drugie, w wyniku nawet chwilowego niedożywienia organizm domaga się podwyższenia poziomu glukozy we krwi. Po trzecie, jemy słodycze gdy dopada nas chwilowe znużenie i nie do końca mamy pomysł co zrobić, aby zabić nudę. Po czwarte, szukamy w słodyczach radości życia (pewnie czasem słyszycie: „Chociaż tyle mam z życia, że mogę zjeść coś słodkiego”). I wreszcie nie można nie wspomnieć o silnych uwarunkowaniach kulturowo-społecznych, dotyczących wszelkich spotkań towarzyskich, a nawet biznesowych.
Zauważcie, że każdy z powodów jest inny. Pierwszy wynika ze stresu, drugi z niewłaściwego odżywiania, trzeci z braku pomysłu na spędzanie czasu, czwarty z problemów w życiu, a piąty z uwarunkowań kulturowych. Jeśli masz zatem problem ze słodyczami, zacznij od identyfikacji problemu, którego objawem jest objadanie się nimi. W szczególności weź pod uwagę, kiedy je jesz: po każdym posiłku, po trochę przez cały dzień, tylko wieczorem czy w innych, szczególnych okolicznościach. Jeśli mamy ochotę na słodycze po każdym posiłku, to zapewne dostarczamy w nich zbyt małą ilość białka, witamin lub minerałów. Jeśli jemy słodkości na konferencjach lub długich spotkaniach, to często nimi zabijamy nudę, stres lub głód. Jedząc często słodycze wieczorem uzupełniamy deficyt kalorii z bieżącego dnia, odreagowujemy stres lub realizujemy wieczorny rytuał np. lampka wina na rozluźnienie i ciasteczko dla polepszenia smaku życia. Czasem słodycze stale leżą na stole w małej miseczce i najzwyczajniej kuszą swoim pięknym wyglądem. W takich przypadkach często wydaje nam się, że nie jemy ich często, ale po przeanalizowaniu okazuje się, że 2-3 razy jednak po nie sięgamy. Nierzadko trzymamy też czekoladę lub batona w szufladzie biurka (na trudne chwile), które jak się okazuje zdarzają się częściej niż rzadziej. Niektóre powody spożywania słodkości są bardziej skomplikowane i dotykają sfery psychicznej, np. kompulsywne objadanie się słodyczami po restrykcyjnych dietach lub stany depresyjne zajadane czekoladą. Dodatkowo często same ograniczenia powodują, że uaktywnia się w nas chęć buntu i zjedzenia „zakazanego owocu”. Od czego zatem zacząć?
Aby móc ograniczyć ilość słodyczy zacznij od dożywienia organizmu. Zbilansowane posiłki oraz odpowiednia ilość warzyw to fundament pełnowartościowego odżywiania, który zmniejsza ochotę na słodycze. Wiele osób już na tym etapie dochodzi do wniosku, że batony nie są im potrzebne. W kolejnym etapie należy zaobserwować, w jakich sytuacjach jemy słodycze i czym możemy je zastąpić, aby poczuć się zadowolonym. Może to być rower lub spacer, a może absorbująca książka.
Gabinet Dietetyczny „Marchewka”
ul. Kustronia 99, Bielsko-Biała
www.zdrowiebezlekarza.pl
tel. +48 783 369 887
e-mail: gosia@skrzypczak.pl
logo FB/gabinetmarchewka
/artykuł partnera/